robi się słabo gdy zaczynam marzyć, i jestem tu smutny mając uśmiech na twarzy, opada kurtyna i znika rutyna, jak robi się ciemno , przestaje udawać mogę znów płakać tak będzie napewno, piszę szczerze choć wygląda jakby od niechcenia, przejrzyj mnie całego wtedy ujrzysz ile we mnie jest milczenie, ileż można wkołko o tym samym, jestem chyba jakimś magiem tylko że ciągle rozczarowanym, nie ma szczęścia to pojęcie jest względne, cała miłość i to wszystko to sa kurwa brednię, wstaje rano już się wkurwiam pora zmienić stację, bo ten cały kurwa smutek powoli zamienia się w frustrację, pozabijam was wszystkich wtedy będę spokojny, mogę pójść tu kurwa siedzieć i tak nie jestem przecież wolny, każdy coś narzuca wie najlepiej, ja też wiem kurwa wszystko poczekaj aż się najebie jestem chyba zbyt wrażliwy wcale nie jest łatwiej, bo wszystko co mnie boli odczuwam dwa razy bardziej tak właśnie jest naprawdę wiesz mi, a najbardziej mnie boli że już za mną pewnie nie tęsknisz,