To Zwykły chłopak co rzadko baka Jestem chłopakiem co na bitach lata Mój rap nie padaka choć proste wersy Przekaz najszczerszy prosto z serducha Więc zajeb bucha i słuchaj co powiem Moje przeżycia tworzą moja zbroje Moje słowa to naboje ulic krzyk niemy Znam smak biedy i znałem go wtedy Więc co to znaczy życie na kredyt Poznałem smak bólu znam smak zdrady Niczym król szczurów mam swoje wady Padałem na kolana gniotła mnie deprecha Spalałem tu grama ciągnął się letarg Życiowego pecha przechylałem Lecha Ciemnej gwiazdy znamie stoję w ciemnej bramie Wybrałem podziemie i tutaj zostaje Łzy lecą same jestem obłąkany Myślałem z ulicą cyrograf podpisany Zaczelem się zmieniać bo dość miałem dramy By stać się nie pokonany Charakter podobieństwo skały Znalazłem piękno mego istnienia Kobietę co nadaje sens i docenia Z nią życie nabiera brzmienia