Życie to jest jebana sinusoida raz na szczycie a raz podłoga Nie jeden złapałby za nogi Boga Lecz brak motywacji by wtać z kolan Nie odpuszczaj walcz o swoje Ja podam magazynek kiedy skończą się naboje Wal serię w tamtą zdźire I nie raz się boje ze w głównie utone Strach to jest coś co każdy ma w głowie Odpalam jointa z ziomem twoje zdrowie Pod nogami znów Kłoda To ją znów kurwa przeskocze Ja to rapu Szkoła ty to przedszkole Przestań już się kłócić Zamiast tego polej I nawet gdy podąrzasz złym torem Ja pociągnę dźwignie i zmienię trajektorie I nacisnę replay byś zapamiętał zwrotke Z butelka i spliffem trzymamy się za dłonie