Lil San$

plewie

Lil San$
plewie

15 Plays

08 Jun 2020

  Rap moje teksty prosze o ocene ;) Gość: www.rap93 IP: *.chello.pl 18.05.10, 18:06 Robisz z siebie marnego bohatera  Lecz bliższy jesteś ewidentnego zera Udajesz kogoś kim wcale nie jesteś Jednocześnie docześnie zmień życie jak najwcześniej Masz dwie twarze  Ja Ci twoją prawdziwą pokaże Co robisz stale to nie mieści w pale  Zmień się koleś bo jesteś zwykłym śmieciem Szukasz szczęścia jak liter w alfabecie W tych ciuchach wyglądasz jak moher w swym bercie O przyjaciołach nigdy nie zapomnę  I w dniu sądu ostatecznego o was tam napomnę Ktoś kto jest tego wart Dla mnie zasługuje na miano brat Kiedyś ja będę jak bezlitosny kat Jesteś tak żałosny , czujesz moją dominację ? Wszystkich których nie zasługują na moją laskę Zlinczuje Cię i możesz wnieść swoją apelacje Zrobię Ci mózgu szybką operację I zdejmę tę fałszywą maskę Wtedy będziesz skazany na samego siebie  Znajdziesz się na glebie zanim się obejrzysz Może się rozejrzysz to taka mała prośba ? Spraw by szatan znów Cię nie dał rady obwiązać Ja jestem silniejszy od całej arabskiej Al-kaidy Jestem tutejszy ty jesteś całkiem obcy Jesteś zagrożeniem jak pijani drogowcy Głupota niszczy zdrowie czego dowiedli naukowcy Czyli ty już jesteś trupem  Ja pisze swoje testy ty siedzisz nad pustym arkuszem Pisze nowe ciężkie wersy Ty swój nowy marny wierszyk Ja tworze protest wyrazów obrotem Teraz zmieszam Cię z błotem Ty jesteś taki sam jak 100 innych osób Ja mam swój sposób nie słucham marnych odgłosów Czego rapem nazwać się nie da Twoje rymy to umysłowa bieda Ja oblewam swój kolejny sukces Ty zatapiasz swoje smutki w wódce Nie licz na kogoś licz tylko na siebie Ja znajomych plewie jak ziemie z chwastów Młody zabastuj ty też powinieneś to zrobić Wokół nas pełno fałszywych twarzy W naszych czach wciąż brakuje lekarzy Którzy leczą chorobę naszej duszy By nie przeżywać katuszy coś należy poruszyć Ciągle ie wiem co może tutaj pomóc Sam nie dam rady więc mi ziomuś pomóż Ja swoją walkę rozpoczynam na papierze Moja kartka kiedyś pusta dziś słowami się mieni Wielu z was błędnie mnie oceni Są jak oślepieni nie widzą tego co warto Czekam aby kiedyś mnie poparto W tej walce z codziennością i ludzkimi słabościami Zbije was rymami spadających wprost z mej głowy Wygrać ten konkurs to jest bagatela I nie nie zgrywam tego bohatera Konkurencja to jest dla mnie małe piwo Które wlewam w siebie jak w samochód paliwo Miewam czasem mieszane humory Lecz będę nagrywał kolejne utwory Uderzy w Ciebie niczym monsun niszczący wszystko Jak oko oślepione z jupiterów błyskiem Nie jesteśmy jak ty nie w chodzimy ludzią w dupy Zostawiamy za sobą poległe w walce trupy Jak bardzo cenisz swoje bezpieczeństwo Czy potrafisz okazać swoje męstwo Jakie cechy tobą kierują Jakie rzeczy od środka Ciebie trują Co powinieneś zmienić a co w spokoju zostawić Życiem nie należy się zbytnio bawić Inni mogą tego po prostu nie przetrawić Mogą najzwyczajniej nie wytrzymać W tej dżungli codzienności Gdy jutro jest dziś A dziś jest przeszłością Nie należy żyć zwykłą codziennością

1 Comments

Leave a comment

4 years ago

  Rap moje teksty prosze o ocene ;) Gość: www.rap93 IP: *.chello.pl 18.05.10, 18:06 Robisz z siebie marnego bohatera  Lecz bliższy jesteś ewidentnego zera Udajesz kogoś kim wcale nie jesteś Jednocześnie docześnie zmień życie jak najwcześniej Masz dwie twarze  Ja Ci twoją prawdziwą pokaże Co robisz stale to nie mieści w pale  Zmień się koleś bo jesteś zwykłym śmieciem Szukasz szczęścia jak liter w alfabecie W tych ciuchach wyglądasz jak moher w swym bercie O przyjaciołach nigdy nie zapomnę  I w dniu sądu ostatecznego o was tam napomnę Ktoś kto jest tego wart Dla mnie zasługuje na miano brat Kiedyś ja będę jak bezlitosny kat Jesteś tak żałosny , czujesz moją dominację ? Wszystkich których nie zasługują na moją laskę Zlinczuje Cię i możesz wnieść swoją apelacje Zrobię Ci mózgu szybką operację I zdejmę tę fałszywą maskę Wtedy będziesz skazany na samego siebie  Znajdziesz się na glebie zanim się obejrzysz Może się rozejrzysz to taka mała prośba ? Spraw by szatan znów Cię nie dał rady obwiązać Ja jestem silniejszy od całej arabskiej Al-kaidy Jestem tutejszy ty jesteś całkiem obcy Jesteś zagrożeniem jak pijani drogowcy Głupota niszczy zdrowie czego dowiedli naukowcy Czyli ty już jesteś trupem  Ja pisze swoje testy ty siedzisz nad pustym arkuszem Pisze nowe ciężkie wersy Ty swój nowy marny wierszyk Ja tworze protest wyrazów obrotem Teraz zmieszam Cię z błotem Ty jesteś taki sam jak 100 innych osób Ja mam swój sposób nie słucham marnych odgłosów Czego rapem nazwać się nie da Twoje rymy to umysłowa bieda Ja oblewam swój kolejny sukces Ty zatapiasz swoje smutki w wódce Nie licz na kogoś licz tylko na siebie Ja znajomych plewie jak ziemie z chwastów Młody zabastuj ty też powinieneś to zrobić Wokół nas pełno fałszywych twarzy W naszych czach wciąż brakuje lekarzy Którzy leczą chorobę naszej duszy By nie przeżywać katuszy coś należy poruszyć Ciągle ie wiem co może tutaj pomóc Sam nie dam rady więc mi ziomuś pomóż Ja swoją walkę rozpoczynam na papierze Moja kartka kiedyś pusta dziś słowami się mieni Wielu z was błędnie mnie oceni Są jak oślepieni nie widzą tego co warto Czekam aby kiedyś mnie poparto W tej walce z codziennością i ludzkimi słabościami Zbije was rymami spadających wprost z mej głowy Wygrać ten konkurs to jest bagatela I nie nie zgrywam tego bohatera Konkurencja to jest dla mnie małe piwo Które wlewam w siebie jak w samochód paliwo Miewam czasem mieszane humory Lecz będę nagrywał kolejne utwory Uderzy w Ciebie niczym monsun niszczący wszystko Jak oko oślepione z jupiterów błyskiem Nie jesteśmy jak ty nie w chodzimy ludzią w dupy Zostawiamy za sobą poległe w walce trupy Jak bardzo cenisz swoje bezpieczeństwo Czy potrafisz okazać swoje męstwo Jakie cechy tobą kierują Jakie rzeczy od środka Ciebie trują Co powinieneś zmienić a co w spokoju zostawić Życiem nie należy się zbytnio bawić Inni mogą tego po prostu nie przetrawić Mogą najzwyczajniej nie wytrzymać W tej dżungli codzienności Gdy jutro jest dziś A dziś jest przeszłością Nie należy żyć zwykłą codziennością

You may also like