myślę sobie
Wstaje rano na snatenie Potem idę palę faje Robię szybkie przywitanie No i znowu pale faje To zielone nie zaszkodzi Smutki może złagodzi Zrobię coś pożytecznego Dziś pod wpływem tego Myślę sobie... Ile spraf zjebałem w życiu Nie wiem sam... Znowu nie uda się to nam Ja nie jestem twoim psychologiem Czy tam jakiś twoim nowym Bogiem Temat wiary z tobą znowu mnie dobija Te warznejsze sprawy omijają cię Zastanawia mnie czy ty tego tak na prawdę chcesz Jeśli o to chodzi to poprostu chodź i bierz Roskladam karty i widzę przyszłość w nich Roskładam ręce i nie wiem już nic Idę przez przez tulel zwanym zapomnienie Bo tak na prawdę nie chce zapomnieć ciebie Spoglądam wokół i to wszystko dobija mnie Odnajde spokój już chyba tylko w śnie Rzeczy które zrobiłem były straszne wiem Może za często laczysz mnie ze złem Kiedyś byłem inny mnie zmienili ludzie Oni nie wiedzieli że żyje ciągle w trudzie Mam problem ze sobą mimo że widzisz uśmiech staram się powoli uciekać bo to mój grzech Film mi się urywa bo poszłem znów po flaszkę A na końcu jak zwykle idę po szlugow paczkę
Leave a comment
Here are my scores: Bars: 8/10 Delivery: 8/10 Impression: 7/10
Here are my scores: Bars: 9/10 Delivery: 9/10 Impression: 9/10
Here are my scores: Bars: 10/10 Delivery: 10/10 Impression: 10/10
You may also like