szedłem na kibla zasralem calom sciane wystraszyłem się wieńce-nie będę, chodzić tam ja mam na to, wyjebane boli brzuch to jestem sam ja spadam z wózka podnoszę sie ide prosto mnie łapię kierownik mówię ze ty syf rozumim sam będzie tut teraz bardzo czysto i już spierdalam bo uzbiera sie w dupe masyw ja długo szukam miejsca każdy pokój zajęty myślę kurva nie będe w spodni sracz jeszcze trochę i będzie wszystko obojętne jeszcze trochę i będzie musiał ciuchy pracz podchodzę do pokoju pod numerem 108 otworzyłem drzwi, widzĘ fotelEk biały jest żołądek sie zajmuje centryfugowaniem rzucam spodnie -- juz zaczyna się protest