Krystian

Ryżu-Od zera Mixtape solo 2019

Krystian
Ryżu-Od zera Mixtape solo 2019

19 Plays

24 Jan 2019

Raz na wozie, raz pod wozem Różnie się układa Jaki masz charakter, taka karta ci wypada. Wiem, mamy dużo przyjaciół, gdy ich liczymy, Ale tylko niewielu, gdy ich naprawdę potrzebujemy. Jestem jak stempel na poczcie, mogę w każdej chwili priorytetowy, do ciebie list nadać. Ważne jest być dobrym człowiekiem dla człowieka, który na twą pomoc możliwe że, właśnie teraz czeka. Dziś jestem tu gdzie byłem, Nic się nie zmieniło , I po 2 latach do tej gry znowu wracam. Kiedyś żyłem w patologii, Tak przez długie lata. Biorąc dragi, gdzieś kitrając się z tym po kątach. Nie licząc strat, przemijających lat, nie widząc całego tego stresu na swoich barkach. Płynąłem nie raz na powierzchni mego życia kresach, wtedy kiedy nie mogłem już prawie oddychać, i byłem na bezdechu, olśniło mnie w momęt, i postanowiłem nagrać bezdech, Pierwszą solo płytę, Otwórz swoje oczy, oddychaj pełną piersią i żyj jak chcesz bez ograniczeń, Napij się wody i na pewno przejdzie, Już wiem o tym, że mam poco i dla kogo żyć, nawet jeśli sala pusta i nakryty okrągły stół , a lekarz przepisał Ci traumon w maści ze Szwecji, żeby nie bolało aż tak bardzo, Pewnego słonecznego dnia żuciłem to wszystko w cień, tak z dnia na dzień, z nie nacka. Niech będzie jak jest, wiesz przestałem brać używki, Teraz już jestem trzeźwy dla świata i osób mi bliskich. Czasem jest tak z ludźmi , że gdy się mijamy na ulicy, niektórzy z nich mnie nie rozpoznają, Bo Twarz i postura się zmieniła, Twarz bardziej spuchła od wódki, urósł mi brzuch, po olanzapinie, nic ująć, nic dodać, stary ze mnie zgred.. to już nie te lata, nie ta młoda fala, gdzie się goniło towar na ośkach, Wtedy, to był raczej pierwszy za szczęściem pościg, To wszystko jest teraz dla mnie takie proste, Albo czarne albo białe, trzeba zdecydować samemu, wybór ma każdy i koniec kropka. Ból ulicy, Nikt już tego nie pamięta. Nonsens. Już czas na mnie, dlatego ja i mój Umysł teraz zabieramy was na wycieczkę w kosmos, tam i z powrotem, Jestem już dojrzalszy, i bogatszy w nowe życiowe doświadczenia, po bolesnych przejściach, Nie raz, nie dwa, się leżało w psychiatrycznej białej sali, gdzie witała za każdym razem mnie ta sama biała sala. Na której było mnóstwo innych osób w moim wieku lub starsze ode mnie, które borykały się z życia problemami tak jak i ja. Mówią Ci dorośniesz w końcu typie, Problemy w domu z rodziną, Patologia społeczna, no i problemy w szkole za małolata, To był codzienny standard tych wszystkich kłótni mi nie szkoda, przynajmniej wiedzą że się nie poddam, Już tak po prostu było, że Nie chcieli znać syna po twardych dragach, I w sumie się im nie dziwię, Gdy piszę ten tekst po latach starań, Chcę mi się usiąść i poprostu płakać, że w końcu mi się udało wyjść z nałogu, Nareszcie wywalczyłem z moją chorobą wolny wybór, którym jest Niezależne lepsze życie, do dzisiaj biorę leki i jest ze mną coraz lepiej. Bo ile można staczać się na samo dno. Gdzie jest tak płytko, że widać gołym okiem drugie dno. -Do cholery ile można.. dość.. spierdalaj demonie, zaczynam od podstaw..!! Aaaa!! (chórki) Od fety nieźle mi mózg po wyginało , A teraz... Popalone styki, więc ponownie jestem w grze i gwałcę przycisk replay, Na tych pętlach beng . Płynę tu na swoim statku jak dumny z siebie bossman, mówię ci to szczerze bratku, Tak bywa gdy jest chajs, to jest palone i są czasami nosy upierdolone tak, Że aż sztywne jak palazi , i pierdole nie robie mixu tej zwrotki, Robię ten rap na wszywce, Pozdrówki z betonowego blichtru, dla nie jednej dobrej mordki, yoł.

1 Comments

Leave a comment

6 years ago

Raz na wozie, raz pod wozem Różnie się układa Jaki masz charakter, taka karta ci wypada. Wiem, mamy dużo przyjaciół, gdy ich liczymy, Ale tylko niewielu, gdy ich naprawdę potrzebujemy. Jestem jak stempel na poczcie, mogę w każdej chwili priorytetowy, do ciebie list nadać. Ważne jest być dobrym człowiekiem dla człowieka, który na twą pomoc możliwe że, właśnie teraz czeka. Dziś jestem tu gdzie byłem, Nic się nie zmieniło , I po 2 latach do tej gry znowu wracam. Kiedyś żyłem w patologii, Tak przez długie lata. Biorąc dragi, gdzieś kitrając się z tym po kątach. Nie licząc strat, przemijających lat, nie widząc całego tego stresu na swoich barkach. Płynąłem nie raz na powierzchni mego życia kresach, wtedy kiedy nie mogłem już prawie oddychać, i byłem na bezdechu, olśniło mnie w momęt, i postanowiłem nagrać bezdech, Pierwszą solo płytę, Otwórz swoje oczy, oddychaj pełną piersią i żyj jak chcesz bez ograniczeń, Napij się wody i na pewno przejdzie, Już wiem o tym, że mam poco i dla kogo żyć, nawet jeśli sala pusta i nakryty okrągły stół , a lekarz przepisał Ci traumon w maści ze Szwecji, żeby nie bolało aż tak bardzo, Pewnego słonecznego dnia żuciłem to wszystko w cień, tak z dnia na dzień, z nie nacka. Niech będzie jak jest, wiesz przestałem brać używki, Teraz już jestem trzeźwy dla świata i osób mi bliskich. Czasem jest tak z ludźmi , że gdy się mijamy na ulicy, niektórzy z nich mnie nie rozpoznają, Bo Twarz i postura się zmieniła, Twarz bardziej spuchła od wódki, urósł mi brzuch, po olanzapinie, nic ująć, nic dodać, stary ze mnie zgred.. to już nie te lata, nie ta młoda fala, gdzie się goniło towar na ośkach, Wtedy, to był raczej pierwszy za szczęściem pościg, To wszystko jest teraz dla mnie takie proste, Albo czarne albo białe, trzeba zdecydować samemu, wybór ma każdy i koniec kropka. Ból ulicy, Nikt już tego nie pamięta. Nonsens. Już czas na mnie, dlatego ja i mój Umysł teraz zabieramy was na wycieczkę w kosmos, tam i z powrotem, Jestem już dojrzalszy, i bogatszy w nowe życiowe doświadczenia, po bolesnych przejściach, Nie raz, nie dwa, się leżało w psychiatrycznej białej sali, gdzie witała za każdym razem mnie ta sama biała sala. Na której było mnóstwo innych osób w moim wieku lub starsze ode mnie, które borykały się z życia problemami tak jak i ja. Mówią Ci dorośniesz w końcu typie, Problemy w domu z rodziną, Patologia społeczna, no i problemy w szkole za małolata, To był codzienny standard tych wszystkich kłótni mi nie szkoda, przynajmniej wiedzą że się nie poddam, Już tak po prostu było, że Nie chcieli znać syna po twardych dragach, I w sumie się im nie dziwię, Gdy piszę ten tekst po latach starań, Chcę mi się usiąść i poprostu płakać, że w końcu mi się udało wyjść z nałogu, Nareszcie wywalczyłem z moją chorobą wolny wybór, którym jest Niezależne lepsze życie, do dzisiaj biorę leki i jest ze mną coraz lepiej. Bo ile można staczać się na samo dno. Gdzie jest tak płytko, że widać gołym okiem drugie dno. -Do cholery ile można.. dość.. spierdalaj demonie, zaczynam od podstaw..!! Aaaa!! (chórki) Od fety nieźle mi mózg po wyginało , A teraz... Popalone styki, więc ponownie jestem w grze i gwałcę przycisk replay, Na tych pętlach beng . Płynę tu na swoim statku jak dumny z siebie bossman, mówię ci to szczerze bratku, Tak bywa gdy jest chajs, to jest palone i są czasami nosy upierdolone tak, Że aż sztywne jak palazi , i pierdole nie robie mixu tej zwrotki, Robię ten rap na wszywce, Pozdrówki z betonowego blichtru, dla nie jednej dobrej mordki, yoł.

You may also like