Eryk Obarewicz
Eryk Obarewicz

Próba 2.0

Próba 2.0

9 Plays

15 May 2023

Gdy wbijam na salony mam styl i kulturę Na co dzień w dresie bo tak najwygodniej Jestem normalnym człowiekiem z problemami w sobie Które biją sie na co dzień Jak każdy gdy otwiera oczy co ranek o 5tej 22 noce i dni na karku a przepracowane 9 Nie chwalę sie bo to nie licytacja kto zarobi więcej Każdy radzi sobie w życiu jak może Trzymam grunt pod nogami gdy ruchome schody Choć się krusze pod ciężarem myśli nie ugnę głowy Polecę na spokojnie jak by balonem do góry Choć mam lęk wysokości to skakałem by uciec Teraz uciekam od samego siebie jak najdalej Sieka w głowie jak po ostrej pixsie Palę trawę Żadna używka nie zatopi mnie na dno jak jebany titanik Co nie zabije to wzmacnia jeszcze bardziej Nawet najlepsi piloci mają awarię Wyląduje zawszę bezpiecznie na bazie Klucz do raju znalazłem mam go w kiermanie Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą piękną roślinę Chce odwiedzić Holandię spalić wszystkie konopie coffyshopie Wracam tu znów od długiego czasu Ruszyłem się do działania Kurwa no w końcu By nie rzucać się na linę palę weed w pokoju Przelewam myśli bo cząstka została opróżniona już Kładę chuj na to co myśli reszta baranów Jak bolą mnie myśli to zcina sie ekran tele tele fonu W głowie labirynt bo w TARTARZE są piętra Minotaur to tylko rozgrzewka Nie boj się swoich myśli Bo cię zadepta Jak biorę bucha to wypuszczam zaklęcia Harry Potter przy mnie to pizda Ciężkie mam ciało po magicznych roślisnach Po chwili wracam do mojego świata Gdzie nikt nie ma wejścia Biorę znów macha na płuca mam kontakt z duchami z samego wnętrza Nie zrozumiesz gdy palisz dla lansu nie transów to różnica nie dla ciebie ta liga ref. Klucz do raju znalazłem mam go przy sobie jak na klacie krzyżak Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie , Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą piękną roślinę Chce odwiedzić Holandię spalić wszystkie konopie w coffyshopie 3. Wypluwam z siebie słowa jak Karabin seria słów płonie trafiam czysto w tarcze Wykurwiam ci kombo słów które gniotą cię od środka czaszki Blady ryj masz jak byś zobaczył w otchłani Wilka z czarnymi oczami Moje flow cię gniecie jak pocisk z armaty Serducho łączy się z basami odpływam szybko przy muzyce myślami Zapalniczka w mojej dłoni podpalam lont wersami Wypierdalam cię lirycznie na glebę nogami liryczne tekłondo słowami Mów mi IP Nie masz szans jak od palam karabin Nie przebijesz muru głową Gdy stoję po ciemnej stronie z demonami Patrz jak niszcze literami Teraz wjeżdża iskra by rozpalić to na nowo To znowu on Będzie spory szok bo to potrójne combo Z ogniem nie rozstaję jest we mnie od początku Mam go w środku siebie od narodzin Tak jak szybkie tętno Łapię szybki oddech a ty Łap to tępo Trochę czasu spędziłem nad rymami Więc stul kurwa dziub Mam tą cierpliwość do czasu Nie wywołuj Wilka z Lasu Zioło to moje jedyne remedium ref. Klucz do raju znalazłem mam go ukryty w cieniu Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą piękną roślinę Chce odwiedzić Holandię spalić wszystkie konopie w coffyshopie staf już płonie 2.Instynkt wyczuwa złowrogie kroki w oka mgnieniu To sumienie podpowiada znaki Gdy się szykuję chujowy moment w życiu Jestem na to gotowy jak na walkę z przeciwnościami losu Mam asa w rękawie, wiem ile do mnie wróci ziomuś Gdy dawałem jak miałem , nie liczę na zwrot Nie o to tu chodzi ziomuś Pokorne ciele dwa razy wiecej urobi w gnoju Nie wadze nikomu Nikt tutaj nie pęka Gdy życie sie pierdoli po raz kolejny znowu Kazdy ma swoj ciężar na barkach który co dzien podnosi z nóg Jestem jednym z tych co filozofię mają w głowie cały czas słuchawki na głowie Nie zrozumiesz mnie jak pale zioła dziennie torbę Klucz do raju znalazłem mam go przy sobie bezpieczny Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą cudowną roślinę Chce odwiedzić Holandię Spalić wszystkie konopie w coffyshopie staf już płonie

3 Comments

Leave a comment

11 months ago

Yesss

11 months ago

You UP 📈

1 year ago

Gdy wbijam na salony mam styl i kulturę Na co dzień w dresie bo tak najwygodniej Jestem normalnym człowiekiem z problemami w sobie Które biją sie na co dzień Jak każdy gdy otwiera oczy co ranek o 5tej 22 noce i dni na karku a przepracowane 9 Nie chwalę sie bo to nie licytacja kto zarobi więcej Każdy radzi sobie w życiu jak może Trzymam grunt pod nogami gdy ruchome schody Choć się krusze pod ciężarem myśli nie ugnę głowy Polecę na spokojnie jak by balonem do góry Choć mam lęk wysokości to skakałem by uciec Teraz uciekam od samego siebie jak najdalej Sieka w głowie jak po ostrej pixsie Palę trawę Żadna używka nie zatopi mnie na dno jak jebany titanik Co nie zabije to wzmacnia jeszcze bardziej Nawet najlepsi piloci mają awarię Wyląduje zawszę bezpiecznie na bazie Klucz do raju znalazłem mam go w kiermanie Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą piękną roślinę Chce odwiedzić Holandię spalić wszystkie konopie coffyshopie Wracam tu znów od długiego czasu Ruszyłem się do działania Kurwa no w końcu By nie rzucać się na linę palę weed w pokoju Przelewam myśli bo cząstka została opróżniona już Kładę chuj na to co myśli reszta baranów Jak bolą mnie myśli to zcina sie ekran tele tele fonu W głowie labirynt bo w TARTARZE są piętra Minotaur to tylko rozgrzewka Nie boj się swoich myśli Bo cię zadepta Jak biorę bucha to wypuszczam zaklęcia Harry Potter przy mnie to pizda Ciężkie mam ciało po magicznych roślisnach Po chwili wracam do mojego świata Gdzie nikt nie ma wejścia Biorę znów macha na płuca mam kontakt z duchami z samego wnętrza Nie zrozumiesz gdy palisz dla lansu nie transów to różnica nie dla ciebie ta liga ref. Klucz do raju znalazłem mam go przy sobie jak na klacie krzyżak Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie , Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą piękną roślinę Chce odwiedzić Holandię spalić wszystkie konopie w coffyshopie 3. Wypluwam z siebie słowa jak Karabin seria słów płonie trafiam czysto w tarcze Wykurwiam ci kombo słów które gniotą cię od środka czaszki Blady ryj masz jak byś zobaczył w otchłani Wilka z czarnymi oczami Moje flow cię gniecie jak pocisk z armaty Serducho łączy się z basami odpływam szybko przy muzyce myślami Zapalniczka w mojej dłoni podpalam lont wersami Wypierdalam cię lirycznie na glebę nogami liryczne tekłondo słowami Mów mi IP Nie masz szans jak od palam karabin Nie przebijesz muru głową Gdy stoję po ciemnej stronie z demonami Patrz jak niszcze literami Teraz wjeżdża iskra by rozpalić to na nowo To znowu on Będzie spory szok bo to potrójne combo Z ogniem nie rozstaję jest we mnie od początku Mam go w środku siebie od narodzin Tak jak szybkie tętno Łapię szybki oddech a ty Łap to tępo Trochę czasu spędziłem nad rymami Więc stul kurwa dziub Mam tą cierpliwość do czasu Nie wywołuj Wilka z Lasu Zioło to moje jedyne remedium ref. Klucz do raju znalazłem mam go ukryty w cieniu Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą piękną roślinę Chce odwiedzić Holandię spalić wszystkie konopie w coffyshopie staf już płonie 2.Instynkt wyczuwa złowrogie kroki w oka mgnieniu To sumienie podpowiada znaki Gdy się szykuję chujowy moment w życiu Jestem na to gotowy jak na walkę z przeciwnościami losu Mam asa w rękawie, wiem ile do mnie wróci ziomuś Gdy dawałem jak miałem , nie liczę na zwrot Nie o to tu chodzi ziomuś Pokorne ciele dwa razy wiecej urobi w gnoju Nie wadze nikomu Nikt tutaj nie pęka Gdy życie sie pierdoli po raz kolejny znowu Kazdy ma swoj ciężar na barkach który co dzien podnosi z nóg Jestem jednym z tych co filozofię mają w głowie cały czas słuchawki na głowie Nie zrozumiesz mnie jak pale zioła dziennie torbę Klucz do raju znalazłem mam go przy sobie bezpieczny Spokój ducha , miłość rodzinę Topy w bletę roluje Muzyka mą włada wersy sie kładą pod linie Gdy Marieę podpalam buch uspokaja mnie Skupiam sie wersy dopisuję Bóg stworzył tą cudowną roślinę Chce odwiedzić Holandię Spalić wszystkie konopie w coffyshopie staf już płonie

You may also like