Bol i zal przeszywal mnie przez ostatni rok wokol tylko mrok wglowie zapada wyrok chce juz zginac mam dostyc ile mozna przyjmowac ciosy gasnie swiatlo jest latwo az tu magle wiatr rywa sie w zagle horyzont zdaje sie przejasniac o tak widac blask i skale mysle doskonale widze Pania obieram kurs na nia wola mnie plyne lecz nie w dol tylko na edenu lad szczecie na wyciagniecie rak dzieki ci boze za ta szanse obiecuje ze jej nie zaprzepaszcze widze jak klaszcze moja muza czyli ty kochana docieram padam na kolana a ty podajesz mi dlon ronie lze szczescia wypowiadam te slowa jak zaklecia mie masz pojecia co nas czeka tylko siebie daj mi cala na dzien i na noc na dobra pore i ta zla obiecuje tobie sprawic ze to co za nami poprostu zniknie i magicznie podajaci dlon zabiore Cie do nibylandi zamkni oczy wypowiec rzyczenie a ja je spelnie jak dzin z lampy bede ponadtym calym syfem obecnych czasow tylko badz ze mna szczera a jak syzyf wukonam prace