Hage Mashita
Hage Mashita

Nieoszlifowany diament

Nieoszlifowany diament

11 Plays

12 Nov 2021

Dostrzegam nienawiść, dostrzegam dobroć w sercu, nie myśl sobie, że masz dobre skoro siedzisz w mercu. Ruszam głową w drugą stronę wyjebane mam w korone, po śmierci obojętne czy zakopią czy też spłonę. Patrzę, opisuje co widzę to mój nałóg, skoro masz co masz to doceniaj i nie marudź. Nie zazdroszczę majątku zapracuje będe miał, co by się nie działo to nie będę w miejscu stał. Stalem się kin Kongiem, każdy człowiek moim wrogiem, mi wystarczy, że zostałem przyjacielem samym sobie. Nie zarzucaj na mnie klątwy, brat już nawet we mnie wątpił, lecz odnalazłem siebie i nie stawiam nad i kropki. Nie róbcie proszę szopki bo to nie jasełka, ja na co zasługuje przyrzekam od pękam. W mój organizm hip hop wszyty, nie zabierzesz mi tej pyty, jak wchodzę na rejon to napierdalam jak wiking. Należałem do tej kliki gdzie za małe były kwity, raz pożyczysz się przekonasz, kto jest słowny a kto dziki. Nie zabijaj zwierząt bez głodu bez empatii, w porównaniu do tej świnki lepiej jakbyś życie stracił. Rządu mafia na podatkach wyższych się bogaci, sprzedają swe Państwo gdy te w zamian więcej traci. Wyjdźmy dzisiaj zjednoczeni wszyscy tam na wiejską chce pojechać tam równo walić kloca na straż miejską. Tam nie wiedzą co to męstwo, obietnice i kurestwo, zapomnieli jak to było żyć tutaj pod kreską. Lets go, jedziemy sobie z Polski do Holandi, tu uśmiechy dookoła , filozofia Mahatm Gandi. Różni tu odpadli, różni dołączyli, różne są momenty w których musze szybko kminić. Winić za porażki kogoś to jest głupia bzdura, być odpowiedzialnym to, już nawyk to struktura. Dodaj teraz gazu niech zapiszczy twoja fura, moje teksty to lektura, mówi jak żyć by nie szurać. Kolejna tura, biegnę sobie jak Antuan, jakaś dziura, głupia rura znów się klei, hajs wyczuwa. Daj na fula niech to buja, w mianowniku znów mam chuja, niektorym zbyt często napierdala w cipie ruja. Ludzie zazdroszczą ale chuj wie czego, wielkiej sławy nie chce niech mnie zbawi ode złego. Siedemnasty maja rok dziewięćdziesiąt siedem, od tych nowych ciuchów gucci wolę stary kredens. Możesz czyścić sedes i nie mówić nic, z pewnością bym wolał postawić na swoim dziś. Zaczynam żyć, wchodzę by na scenie być, nie zamierzam już więcej na poboczu gdzieś się kryć. Jestem losu swego panem i ogarniam każdą sprawe, życie przede mną, nie zachaczam już o krawędź. Robię zamęt, wstaje uśmiechniety nad ranem, bolą ich dupy, ja to nieoszlifowany diament.

1 Comments

Leave a comment

3 years ago

Dostrzegam nienawiść, dostrzegam dobroć w sercu, nie myśl sobie, że masz dobre skoro siedzisz w mercu. Ruszam głową w drugą stronę wyjebane mam w korone, po śmierci obojętne czy zakopią czy też spłonę. Patrzę, opisuje co widzę to mój nałóg, skoro masz co masz to doceniaj i nie marudź. Nie zazdroszczę majątku zapracuje będe miał, co by się nie działo to nie będę w miejscu stał. Stalem się kin Kongiem, każdy człowiek moim wrogiem, mi wystarczy, że zostałem przyjacielem samym sobie. Nie zarzucaj na mnie klątwy, brat już nawet we mnie wątpił, lecz odnalazłem siebie i nie stawiam nad i kropki. Nie róbcie proszę szopki bo to nie jasełka, ja na co zasługuje przyrzekam od pękam. W mój organizm hip hop wszyty, nie zabierzesz mi tej pyty, jak wchodzę na rejon to napierdalam jak wiking. Należałem do tej kliki gdzie za małe były kwity, raz pożyczysz się przekonasz, kto jest słowny a kto dziki. Nie zabijaj zwierząt bez głodu bez empatii, w porównaniu do tej świnki lepiej jakbyś życie stracił. Rządu mafia na podatkach wyższych się bogaci, sprzedają swe Państwo gdy te w zamian więcej traci. Wyjdźmy dzisiaj zjednoczeni wszyscy tam na wiejską chce pojechać tam równo walić kloca na straż miejską. Tam nie wiedzą co to męstwo, obietnice i kurestwo, zapomnieli jak to było żyć tutaj pod kreską. Lets go, jedziemy sobie z Polski do Holandi, tu uśmiechy dookoła , filozofia Mahatm Gandi. Różni tu odpadli, różni dołączyli, różne są momenty w których musze szybko kminić. Winić za porażki kogoś to jest głupia bzdura, być odpowiedzialnym to, już nawyk to struktura. Dodaj teraz gazu niech zapiszczy twoja fura, moje teksty to lektura, mówi jak żyć by nie szurać. Kolejna tura, biegnę sobie jak Antuan, jakaś dziura, głupia rura znów się klei, hajs wyczuwa. Daj na fula niech to buja, w mianowniku znów mam chuja, niektorym zbyt często napierdala w cipie ruja. Ludzie zazdroszczą ale chuj wie czego, wielkiej sławy nie chce niech mnie zbawi ode złego. Siedemnasty maja rok dziewięćdziesiąt siedem, od tych nowych ciuchów gucci wolę stary kredens. Możesz czyścić sedes i nie mówić nic, z pewnością bym wolał postawić na swoim dziś. Zaczynam żyć, wchodzę by na scenie być, nie zamierzam już więcej na poboczu gdzieś się kryć. Jestem losu swego panem i ogarniam każdą sprawe, życie przede mną, nie zachaczam już o krawędź. Robię zamęt, wstaje uśmiechniety nad ranem, bolą ich dupy, ja to nieoszlifowany diament.

You may also like